House of Cards" opowiada historię polityka Franka Underwooda (Kevin Spacey), który poprzez wzloty i upadki w swojej karierze politycznej i prywatnej stopniowo dociera do najwyższego urzędu w amerykańskiej polityce. Jego spojrzenia do kamery, czyli do nas, widzów, należą do najlepszych, jakie można zobaczyć z ekranu telewizora. "Natura obietnic polega na tym, że są one odporne na zmieniające się okoliczności" - mówi Frank Underwood, główny bohater serialu, gdy Linda Velasquez opowiada mu o decyzji nowo wybranego prezydenta USA, który nie otrzymał obiecanej mu posady. Był jedną z głównych postaci w kampanii prezydenckiej, a takie osoby otrzymują potem wysokie stanowiska. I tak, z chęci zemsty, powstaje plan, który rozwija się tak dziko, jak walc Szostakowicza na festiwalu. Plan tym bardziej diaboliczny, że doskonale dopracowany, bo ten, kto go realizuje, wie, że musi postępować systematycznie, cierpliwie i rozbijać jedną figurę po drugiej na szachownicy władzy politycznej, zanim da szacha. Z drugiej strony, za wyimaginowaną, kluczową dla demokracji granicą między polityką a mediami, stoi równie ambitna dziennikarka Zoe z Washington Herald. Ambicje tak wielkie, jak Biały Dom, zbliżają do siebie tych dwóch graczy. A wielki teatr, w którym teksty są tak dopracowane, jak brudna jest polityka Franka Underwooda, może się rozpocząć...