Co dwa, trzy lata brytyjski Coldplay chwali się zbiorem nowych utworów. Ich szósta płyta ma czeski nadruk. Książeczka do albumu jest dziełem artystki Mili Fürstovej, pochodzącej z Pelhřimova, a obecnie mieszkającej w Wielkiej Brytanii.
A muzycznie? Gdyby poszczególne utwory nie były tak precyzyjne aranżacyjnie i bogate brzmieniowo, projektowi Ghost Stories najbliżej w nastroju do pierwszego albumu Parachutes. Jest więc melancholijny.
Wszystkie wątki dotyczące przyczyny pogrążenia się Coldplay w "smutku" prowadzą do rozstania wokalisty Chrisa Martina z aktorką Gwyneth Paltrow. Nie możemy zajrzeć do głowy piosenkarki, ale jest to możliwy powód. W końcu tekst piosenki Oceans wydaje się być przekonującym argumentem.
Oprawa wizualna Ghost Stories wyznacza trend w tej dziedzinie. Nie jest to standardowe nagranie koncertowe, ale film koncertowy nakręcony w studiu w Los Angeles. Ramowa fabuła, akcenty, nienaganny scenariusz techniczny i pouczenia dla publiczności nie umniejszają atmosfery występu Coldplay. Wręcz przeciwnie, podnosi ją do rangi niezwykłego spektaklu. Już samo intro z lewitującym Chrisem Martinem wzbudza ciekawość. Jednak moment tuż po zakończeniu "Oceans" robi ogromne wrażenie. Chris Martin wstaje i... nie, ten moment jest zbyt mocny, by go zdradzić...