W sequelu Dziennika Bridget Jones (Renée Zellweger) spotykamy tytułową bohaterkę w miejscu, w którym ją zostawiliśmy: szczęśliwą i zadowoloną w ramionach upragnionego kochanka Marka Darcy'ego (Colin Firth). Mark, w międzyczasie, jest wdzięczny, rozważny i tolerancyjny (prawie) dla wszystkich zazdrosnych pasaży. Rzeczywiście, Bridget nie może wymyślić powodu, dla którego wszystkie kobiety w Londynie - w tym nowa asystentka Marka, "długonoga groźba" - nie próbują zwabić Darcy'ego z dala od pulchnej, opiniotwórczej i często niewłaściwie zachowującej się Bridget, która nieustannie nęka swoim twierdzeniem: "Nigdy nie mówię nic innego, jak tylko prawdę".
Gdy tylko na scenie pojawia się "długonogie niebezpieczeństwo", różowe chmury, na których Bridget się unosiła, nagle szarzeją. Coraz większe ataki samooceny zaczynają negatywnie wpływać na jej miłość do Darcy'ego. Właśnie wtedy, gdy wydaje się, że niespokojna powierzchnia ich związku nie ma zamiaru się uspokoić, na scenie pojawia się były szef Bridget, Daniel Cleaver (Hugh Grant), doświadczony zdobywca kobiecych serc. Bridget szybko wyplątuje się z niezręcznej sytuacji i wpada w romantyczną pomyłkę - ale wciąż udaje jej się nawigować przez plątaninę zakłopotań i problemów, które towarzyszą każdej pracującej kobiecie, zwłaszcza gdy stała się symbolem jako "niezależna bohaterka, która radzi sobie w życiu...".
Szukaj: ""