W błyskotliwej akcji, specjalne amerykańsko-rosyjskie siły uderzeniowe schwytały kazachskiego dyktatora Radka, który zagrażał pokojowi na świecie i okrutnie terroryzował własną ludność. Sukces komandosów zainspirował prezydenta USA Jamesa Marshalla do wygłoszenia bojowego przemówienia podczas jego wizyty w Moskwie: "Nie będziemy dłużej tolerować łamania i bezczeszczenia podstawowych praw człowieka. Nie będziemy się już bać. Niech teraz terroryści mają stracha!" Ale terroryści, przynajmniej ci fanatyczni, zdają się nie wiedzieć, co oznacza słowo strach. Korszunow, weteran z Afganistanu i zagorzały zwolennik starego totalitarnego porządku, z łatwością dokonał więc diabolicznego odwetu za aresztowanie Radka. W przebraniu ekipy rosyjskiej telewizji garstka jego zbirów przeniknęła do prezydenckiego samolotu Air Force One.
Dzięki zdradzie jednego z agentów ochrony prezydenta, oddział Korshuna przejął Boeinga, jego załogę i pasażerów po zaciętej walce i nieudanym lądowaniu awaryjnym. Z wyjątkiem samego prezydenta. Wygląda na to, że uciekł z samolotu w kapsule ratunkowej. Uwolnić generała Radka! Takie było bezkompromisowe żądanie Krszunowa. Wiceprezydent Bennet był zdesperowany. Z oczywistych względów nie mogła podporządkować się woli terrorystów, ale nie chciała ryzykować życia żony i córki prezydenta, a także jego najbliższych współpracowników. I wtedy żołnierze w końcu odkryli kapsułę ratunkową. Ku zdziwieniu wszystkich było pusto, a sztab kryzysowy zadał sobie ważne pytanie. Gdzie jest prezydent? Gdzie on by był? Weteran wojny wietnamskiej i prezydent Stanów Zjednoczonych, James Marshall, nie mógł porzucić swojej rodziny i tchórzliwie uciec przed zbliżającym się niebezpieczeństwem! Nadal jest w samolocie, przeszukuje dolny pokład w poszukiwaniu odpowiedniej broni i jak mało który polityk, trwa przy swoich słowach - "Niech terroryści mają teraz stracha!".
Szukaj: ""